O B2B garść uwag prawnych i praktycznych

Rozpowszechniająca się od pewnego czasu zmiana modelu stosunku prawnego łączącego pracodawcę z pracownikiem zawiera w sobie pewne zagrożenia, których pracownicy być może nie są świadomi.

Wpis dedykowany programistom początkującym w branży IT.

W pierwszej kolejności należy zauważyć, iż pracownik decydujący się na świadczenie pracy w trybie b2b przestaje być pracownikiem. Zakłada jednoosobową działalność gospodarczą, licząc na wyższe zarobki netto, związane z mniejszymi składkami na ZUS, które nie są już obliczane proporcjonalnie do wynagrodzenia. Zrzeka się tym samym ochrony prawnej, która przysługuje pracownikom na podstawie kodeksu pracy. Abstrahując od kwestii urlopów, okresu wypowiedzenia czy L4, które w umowie b2b częstokroć się znajdują, zasadniczą różnicą jest inne traktowanie pracownika-przedsiębiorcy w wymiarze sądowym.

Tytułem przykładu przypomnijmy, że pracownik dochodzący swoich roszczeń wobec pracodawcy w wysokości do 50 000,00 zł jest zwolniony od opłaty sądowej od pozwu, natomiast przedsiębiorca – chcąc procesować się z byłym/obecnym pracodawcą – musi wyłożyć 5% wartości dochodzonego roszczenia, chyba że chce ustalać istnienie stosunku pracy. Trzeba dodać, iż potencjalny proces na podstawie umowy b2b odbywałby się przed sądem gospodarczym, którzy – przynajmniej w okręgu wrocławskim – nie grzeszy prędkością, co oznacza konieczność odczekania średnio dwóch-trzech lat na uzyskanie rozstrzygnięcia. Sądy pracy pracują szybciej, ponieważ mają mniej spraw do rozpatrzenia, co wynika już chociażby z występowania omawianego zjawiska.

Warto pamiętać, że przedsiębiorca pracujący w trybie b2b nadal zazwyczaj spełnia wszystkie przesłanki do zakwalifikowania go jako pracownik, co ZUS może chętnie uczynić i zakwestionować status przedsiębiorcy, uznając iż jest on pracownikiem, co może wiązać się z koniecznością dopłacenia składek na ubezpieczenie społeczne. Umowa b2b niewiele różni się od umowy o pracę, często tylko przedrostkiem „współ-” w tytule, zaś faktycznie wszystko pozostaje na dotychczasowych zasadach.

Zagrożenie natury praktycznej może wystąpić w sytuacji, w której pracodawca/zleceniodawca przestaje generować zlecenia i jest zmuszony do redukcji zatrudnienia. Wtedy w pierwszej kolejności pod nóż pójdą samozatrudnieni, zaś w dalszej kolejności osoby zatrudnione na podstawie umowy o pracę.

Reasumując, zyski z umowy b2b – mając na uwadze wysokość wynagrodzenia – mogą być lukratywne, natomiast w dalszej perspektywie, przewidując chociażby wysokość potencjalnej emerytury z ZUS, mogą odbić się też na niekorzyść pracownika, który się na nią zdecydował, gdyż składki z działalności gospodarczej są niższe aniżeli z umowy o pracę.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Blog prawniczy. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.