Serce Urugwaju bije po lewej stronie.

Jak przyznają sami autorzy, przyjechali do Urugwaju zapalić dżointa. Po otrząśnięciu się z przyjemnego haju zorientowali się, że ten mały kraj położony w Ameryce Łacińskiej ma kilka ciekawych historii do opowiedzenia. Absolwenci Polskiej Szkoły Reportażu snują opowieść o mieszkańcach tej krainy przez pryzmat wolności obyczajowych. Poznajemy transwestytów, ojców wychowujących adoptowanego syna w małżeństwie równościowym, sposób legalizacji spożycia marihuany, nieco politycznych zmagań oraz historie zwykłych ludzi.

Autorzy próbują przekonać czytelnika do swoistej wyjątkowości Urugwaju spośród innych krajów latynoskich. Argumentami są niewielkie rozwarstwienie społeczne mierzone współczynnikiem Giniego, stosunkowo pokojowa na tle sąsiadów historia najnowsza, brak rasizmu i przestępczości rodem z brazylijskich faweli, a także prezydent kraju mieszkający na farmie i oddający 90% swoich zarobków na społeczne budownictwo mieszkaniowe.

Lektura pozostawia niedosyt miłośnikom futbolu, gdyż reportażyści poświęcają piłce nożnej tylko dwa krótkie rozdziały, które nie traktują bynajmniej o gwiazdach pokroju Lusia Suareza czy Edinsona Cavaniego, lecz pokrótce streszczają historię Celestes w historii światowego futbolu oraz lokalnego klubu piłkarskiego, którego siedzibę przeznaczono na klub dla osób znajdujących się po drugiej stronie tęczy.

Postawiona teza o nowoczesności i wolności panujących w Urugwaju znajdują potwierdzenie jeśli chodzi o postęp w dziedzinie obyczajowości, natomiast w sferze technologii tudzież gospodarki próżno szukać jakichkolwiek innowacji, być może poza rozdaniem laptopa z dostępem do internetu każdemu dziecku oraz potrzebującemu seniorowi. Autorzy nie ukrywają swojej sympatii dla dokonań władz Urugwaju w powyższych dziedzinach. Dla konserwatywnego czytelnika, obyczajowa rewolucja nie będzie się kojarzyła pozytywnie i z pewnością zada pytanie, czy zakaz noszenia symboli religijnych w miejscach publicznych jest równoznaczny z wolnością?

Budująca jest historia zmagań rządu urugwajskiego z gigantem przemysłu tytoniowego, który pozwał ten kraj przez międzynarodowym arbitrażem z powodu wprowadzonych obostrzeń w reklamie i sprzedaży papierosów. Jednocześnie brakuje odrobiny sięgnięcia w przeszłość ojczyzny pierwszych mistrzów świata w piłce nożnej i skrótowego chociażby wprowadzenia w historię Urugwaju, dzięki czemu łatwiej byłoby zorientować się czytelnikowi nieobeznanemu z dziejami Ameryki Południowej z zawiłościami kolejnych zamachów stanu.

Polecam, aczkolwiek z poczuciem niedosytu.

4/6

„Wyhoduj sobie wolność, Reportaże z Urugwaju.”

Maria Hawranek, Szymon Opryszek.

Wyd. Czarne, 2018.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Po godzinach. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.