2021

Poprzedni rok był bardzo dynamiczny, zarówno w sferze prywatnej, jak i zawodowej.

Dotychczasowe pola mojej aktywności rozszerzyły się o kolejne odpowiedzialne zadanie w sferze działalności społecznej. Otóż w październiku 2021r. odbyły się wybory do Rad Osiedli we Wrocławiu, w których wystartowałem z Komitetu Wspólnie dla Gajowice. Zdobyłem 118 głosów. Nasz komitet zdobył wszystkie sześć mandatów w okręgu wyborczym i obsadził 19 na 21 miejsc w Radzie Osiedla. Uroczyste ślubowanie radnych odbyło się w Ratuszu, w sali gdzie obraduje Rada Miasta Wrocławia. Zostałem wybrany sekretarzem Rady Osiedla Gajowice i mam nadzieję, że swoją pracą przyczynię się do poprawy warunków życia mieszkańców i rozwiązania istotnych problemów, które wymagają działania.

W trakcie pierwszych dwóch miesięcy działania udało nam się podjąć kilka inicjatyw dla mieszkańców, jak m.in. organizacja Wigilii osiedlowej, ubieranie choinek, przeprowadzenie spotkania z przedstawicielami władz miejskich odnośnie projektu planu zagospodarowania przestrzennego dla rejonu ulic Grochowej, Jemiołowej, Żelaznej i Pereca (teren dawnego LO nr V) i spotkanie z dyrektorem Zarządu Zasobu Komunalnego nr 10 na temat współpracy. Podjęliśmy także kilka interwencji w sprawach komunikacyjnych (wydzielenie drogi publicznej – sięgacza ul. Oporowskiej, montaż latarni przy ul. Kruczej, usunięcie wraków z ulicy Stalowej) oraz porządkowych (apel do PKP o posprzątanie terenu za stadionem WKS, powieszenie tablic zakazujących wyrzucania śmieci po kontenerami na podwórku przy ul. Oporowskiej/Stalowej).

Przed nami wiele pracy i oczekiwań ze strony mieszkańców, których postaram(y) się nie zawieść. Jeszcze raz chciałbym podziękować moim wyborcom oraz czytelnikom bloga. Oby bieżący rok był lepszy od 2021r. i pozwolił nam optymistycznie patrzyć w przyszłość.

Zaszufladkowano do kategorii Uncategorized | Możliwość komentowania 2021 została wyłączona

E-Sąd.

Poruszając się w temacie windykacji warto wspomnieć o tzw. e-sądzie z Lublina (Sąd Rejonowy Lublin-Zachód, VI Wydział Cywilny), który działa w trybie elektronicznym i wydaje nakazy zapłaty na podstawie informacji podanych przez wierzyciela (powoda). E-sąd nie bada dowodów i nie wysyła dokumentów wymienionych w pozwie jako dowody do dłużnika (pozwanego). Pozwany otrzymuje wyłącznie wydruk z systemu informatycznego w postaci nakazu zapłaty, nieprzypominający urzędowego dokumentu (nie zawiera pieczęci, podpisu ani godła RP) oraz pozew.

Dopiero po skutecznym wniesieniu sprzeciwu (tradycyjnym sposobem, czyli pocztą), sprawa może trafić do „prawdziwego sądu”, który będzie weryfikował prawdziwość twierdzeń powoda. Niestety nagminną praktyką jest wysyłanie nakazów zapłaty na nieaktualny bądź nieprawidłowy adres pozwanego. Wynika to z prozaicznej przyczyny; np. pozwany nie mieszka już pod adresem, który podał w umowie o kredyt. Raczej nikt nie będzie sprawdzał naszego adresu zameldowania przed wysłaniem nakazu zapłaty, lecz Sąd będzie doręczał pozew z nakazem zapłaty pod adres wskazany przez powoda. Jeżeli go nie odbierzemy lub odbierzemy i nic nie zrobimy, wtedy nakaz stanie się prawomocny i powód (wierzyciel) będzie miał otwartą drogę do egzekucji komorniczej. Tutaj dochodzimy do momentu, w którym często pozwani dowiadują się o istnieniu e-sądu i wydaniu nakazu zapłaty, tj. z chwilą zajęcia rachunku bankowego. Wtedy pozostaje nam niezwłoczne sporządzenie wniosku o przywrócenie terminu do wniesienia sprzeciwu od nakazu zapłaty (termin 7 dni). We wniosku trzeba wykazać, że pozew został wysłany pod niewłaściwy adres i nie mieliśmy możliwości go odebrać. Wraz z wnioskiem o przywrócenie terminu należy złożyć także sprzeciw od nakazu zapłaty.

W treści dokumentów wysłanych przez e-sąd znajduje się kod dostępu do elektronicznych akt naszej sprawy, który można wykorzystać do zalogowania się na stronę internetową e-sądu (www.e-sad.gov.pl).

Wielokrotnie klienci wyrażają zdziwienie, że „jakiś sąd z Lublina coś od nich chce!” i uważają, że to jakaś pomyłka. Zwłaszcza gdy jako wierzyciel przedstawia się firma windykacyjna, z którą nigdy nie mieliśmy do czynienia, a która kupiła dług w drodze cesji wierzytelności. Niezależnie od naszego zdziwienia lub oburzenia pierwszym i podstawowym działaniem antywindykacyjnym będzie wniesienie w terminie 14 dni sprzeciwu od nakazu zapłaty. 

Czasami zdarza się, że sprawa kończy się po wniesieniu sprzeciwu, gdyż strona przeciwna – widząc opór – stwierdza, że nie warto kontynuować procesu wobec ryzyka przegrania sprawy i poniesienia kosztów procesu. Taka sytuacja ma miejsce przykładowo wtedy, gdy powód nie dysponuje odpowiednio mocnymi dowodami pozwalającymi udowodnić swoje stanowisko przed sądem. W wyniku wniesienia sprzeciwu, powód jest zobowiązany uzupełnić pozew wraz z załącznikami w formie papierowej, lecz z wyżej wskazanej przyczyny nie zawsze się na to decyduje. Wtedy możemy uznać sprawę za wygraną.

Zaszufladkowano do kategorii Blog prawniczy | Możliwość komentowania E-Sąd. została wyłączona

Antywindykacja.

W ostatnich latach banki stały się bardziej zainteresowane udzielaniem kredytów i pożyczek aniżeli przyjmowaniem depozytów i oferowaniem atrakcyjnych lokat. Ponadto gwałtownie rozwinął się rynek tzw. chwilówek, czyli szybkich pożyczek udzielanych także w internecie, gdzie można w kilkanaście minut pożyczyć pieniądze bez konieczności przedstawiania zaświadczenia o zarobkach. Wystarczy tylko podać swoje dane osobowe i wykonać przelew symbolicznej złotówki. W ten sposób można szybko zdobyć kwotę rzędu kilku tysięcy złotych. Firmy pożyczkowe nie zawsze wymieniają się między sobą informacjami o zadłużeniu, co umożliwia zaciągnięcie pożyczki jednocześnie w kilku różnych firmach. Firmy oferujące chwilówki reklamują się, że udzielają pożyczek „bez BIK”, czyli osobom niewiarygodnym ze względu na figurowanie w Biurze Informacji Kredytowej z uwagi na niespłacone długi. W skali roku udzielanych jest w Polsce ponad pół miliona pożyczek i kredytów.

Przydługi wstęp nie miał na celu zachęcać czytelników do zadłużania się, lecz pokazanie źródła zjawiska. Zakładając, że pewna część długów nie zostanie spłacona, powstaje pole do działania dla windykacji oraz antywindykacji. Windykatorzy stosują różne metody: począwszy od telefonicznego nękania klientów poprzez wezwania do zapłaty grożące komornikiem aż po dochodzenie należności na drodze sądowej.

Sęk w tym, że gdy niezapłacony dług jest windykowany, to zazwyczaj stroną występującą jako wierzyciel jest zupełnie inny podmiot aniżeli ten, który pożyczył pieniądze. Pozwala na to cesja wierzytelności, czyli mówiąc potocznie sprzedaż długu – zazwyczaj na rzecz firmy windykacyjnej. Niekiedy dezorientuje to dłużników, którzy potrafią zaniechać obrony w przekonaniu, że to pomyłka, bo przecież nigdy nie mieli do czynienia z taką firmą. Czasem łańcuszek podmiotów, które uczestniczyły w kolejnych cesjach jest tak długi, że nie sposób ustalić, kto był pierwotnym wierzycielem, czyli skąd wziął się dług. Taka sytuacja ma miejsce zwłaszcza wtedy, gdy ponownie windykowany jest dług sprzed wielu lat, co do którego dłużnik może być przekonany, że go spłacił lub wyjaśnił temat z poprzednią firmą windykacyjną. Tymczasem dług potrafi wracać jak bumerang…

Wtedy nie należy pozostawać w przekonaniu, że sprawa jest już załatwiona, lecz podjąć aktywną obronę, gdyż szanse na wygranie takiej sprawy są niemałe z uwagi na sposób działania windykatorów, którzy czasem dochodzą roszczeń przedawnionych. Zdarza im się też windykować długi, które zostały już prawomocnie osądzone lub zwyczajnie spłacone. W sytuacji gdy dług był przedmiotem cesji i przechodził wielokrotnie z rąk do rąk, windykator zazwyczaj nie dysponuje dokumentami źródłowymi, czyli umową pożyczki i nie potrafi udowodnić skąd wynika zadłużenie. Umowy cesji wierzytelności często są wybrakowane i nie wynika z nich jednoznacznie sprzedaż konkretnego długu, który jest przedmiotem windykacji. W przypadku kredytów bywa, że umowa nie została skutecznie wypowiedziana albo nie wystosowano wezwania do zapłaty, które jest warunkiem ważnego wypowiedzenia umowy.

Nie zachęcam do unikania płacenia długów. Długi należy spłacać, lecz na uczciwych warunkach i właściwemu wierzycielowi. Pomoc prawna i proces sądowy dają temu szansę.

Temat będzie kontynuowany w kolejnych wpisach.

Zaszufladkowano do kategorii Blog prawniczy | Możliwość komentowania Antywindykacja. została wyłączona

Usunięcie sprawcy przemocy domowej z mieszkania.

Z dniem 30.11.2020 roku weszła w życie nowelizacja kodeksu postępowania cywilnego oraz ustawy o Policji, zgodnie z którą wobec osoby stosującej przemoc w rodzinie może zostać wydany natychmiastowy nakaz opuszczenia wspólnie zajmowanego mieszkania lub zakaz zbliżania się do mieszkania lub bezpośredniego otoczenia.

Tym samym ofiary przemocy domowej zyskały instrument prawny umożliwiający niezwłoczne usunięcie sprawcy z mieszkania. Ocena przesłanek do zastosowania takiego środka należy do interweniujących funkcjonariuszy Policji lub Żandarmerii Wojskowej. Przepis art. 15a ustawy o Policji wymienia szereg okoliczności, które organy ścigania powinny uwzględnić podczas podejmowania decyzji o zastosowaniu nakazu. Faktyczna ocena, czy osoba ma opuścić mieszkanie, należy więc do funkcjonariusza, który nie ustala czy ta osoba faktycznie jest sprawcą przemocy, lecz stwierdza zasadność zatrzymania badając czy zachodzi ryzyko bezpośredniego zagrożenia dla życia lub zdrowia ludzkiego domowników. Czy dana osoba faktycznie jest sprawcą, rozstrzygnie Sąd. Policja stosuje jedynie środek zabezpieczający.

Na zastosowany środek osoba usunięta z mieszkania może złożyć zażalenie. Z kolei ofiara przemocy może złożyć wniosek o przedłużenie jego stosowania oraz o zobowiązanie sprawcy przemocy do opuszczenia wspólnie zajmowanego mieszkania.

Przepisy k.p.c. przewidują bardzo krótkie terminy, w których powinno zostać przeprowadzone postępowanie sądowe (nierealne z punktu widzenia praktyki funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości). Dość wspomnieć, że według przepisu art. 5056 k.p.c. sąd powinien orzec w terminie 1 miesiąca od wniesienia wniosku. W tak krótkim terminie, z uwagi m.in. na obieg korespondencji, Sąd zdąży co najwyżej wyznaczyć termin pierwszej rozprawy. Jeżeli natomiast zajdzie potrzeba przesłuchiwania świadków i małoletnich, zgromadzenia materiału dowodowego (np. Niebieskiej Karty, notatek z interwencji Policji, obdukcji lekarskich, akt postępowania karnego dotyczącego przestępstwa z art. 207 k.k.), wtedy czas procesu niechybnie rozciągnie się przynajmniej na okres kilku miesięcy. Dodajmy do tego postępowanie odwoławcze i sprawa może potrwać nawet i rok.

Jeśli chodzi o usunięcie sprawcy przemocy w rodzinie z mieszkania, nasze prawo przewiduje przynajmniej 3 podstawy prawne, które to umożliwiają. Pierwsza z nich, to omówiony powyżej wniosek o zobowiązanie sprawcy przemocy do opuszczenia mieszkania, druga to żądanie eksmisji w postępowaniu rozwodowym, zaś trzecia to pozew o ochronę własności na podstawie art. 222 k.p.c. Należy także wspomnieć o możliwości wydania przez sąd karny wobec sprawcy skazanego za przestępstwo z art. 207 k.k. zakazu zbliżania się do osób pokrzywdzonych przemocą domową, który to zakaz również eliminuje sprawcę z najbliższego otoczenia ofiar.

Wydaje się więc, że polskie prawo dysponuje instrumentami pozwalającymi chronić osoby pokrzywdzone przemocą domową. Osobną kwestią pozostaje ich stosowanie.

Zaszufladkowano do kategorii Blog prawniczy | Możliwość komentowania Usunięcie sprawcy przemocy domowej z mieszkania. została wyłączona

Kryminał w życiu prawnika.

Poniższy wpis znajduje się na pograniczu kategorii zawodowej i „po godzinach” ze względu na tematykę, która w ostatnim czasie stała się niezwykle popularna. Otóż przeżywany renesans kryminału, zarówno w wydaniu powieściowym, jak i filmowo-serialowym. Odrodzenie gatunku zapoczątkowane popularnością dzieł skandynawskich twórców pokroju Stiega Larssona, Henninga Mankella czy Jo Nesbo pozwoliło wtargnąć kryminałom do głównego nurtu i opanować półki w bibliotekach oraz ekrany widzów pragnących emocji, których im w codziennym życiu najwyraźniej brakuje.

Zauważmy, że najwięcej produkcji o tematyce kryminalnej pochodzi z krajów zachodniej i północnej Europy, które należą do najbardziej bezpiecznych rejonów świata. Zostawmy na boku USA, które od dawna eksploatuje przestępcze wątki, ze względu na pewną odrębność kulturową wywołaną historią powstania państwa, Dzikiego Zachodu, etc.

Oddając się lekturze kryminałów odczuwam pewien dysonans wynikający z pracy, w której mam okazję stykać się z czarnymi bohaterami popkultury. Z tej perspektywy banalne będzie stwierdzenie, że powieści mają niewiele wspólnego z rzeczywistością, pomimo że twórcy silą się na wierne odwzorowanie śledztw. Bazują głównie na relacjach organów ścigania, rzadziej sprawców, a jeszcze rzadziej ofiar. Autorzy lubują się w wymyślaniu motywów zbrodni, zawiłych intrygach, szczegółowych opisach sekcji zwłok i pracy policjantów prowadzących śledztwo i chwała im za to, bo dzięki temu powieść zyskuje na atrakcyjności, lecz zapominają o głębszym tle.

Skoro powieściopisarze starają się nadać swoim dziełom walory autentyczności, to powinni zwrócić uwagę na statystyki, z których wynika, że morderstwo, które jest osią zdecydowanej większości kryminałów, nie należy do często popełnianych przestępstw. Co więcej, sprawca jest zazwyczaj dosyć szybko wykrywany, gdyż pochodzi z kręgu osób znajomych ofiary (rodzina, znajomi, sąsiedzi, etc.). Większość zabójstw to efekt pijackich awantur, nadużycia środków odurzających bądź przemocy domowej, a nie skutek misternie zaplanowanego spisku pradawnego tajnego zakonu reaktywującego się po wiekach uśpienia w celu dokonania zemsty zaplanowanej w Średniowieczu etc. Przeciętny zabójca z pewnością nie stanowi postaci atrakcyjnej dla popkultury i nie kierują nim skomplikowane motywy, lecz tzw. niskie pobudki i cechuje się niezbyt pociągającą fizjonomią oraz nieprzesadne rozbudowanym intelektem, jak przysłowiowy „konkubent w podkoszulku”.

Chętnie przeczytałbym kryminał opisujący działanie wyrafinowanych oszustów (oszustwo to zdecydowanie jedno z najczęściej popełnianych przestępstw w Polsce i zapewne na świecie) lub sprawców innego przestępstwa aniżeli określone w art. 148 kodeksu karnego, który zawiera ponad setkę przestępstw. Dodajmy do tego kodeks wykroczeń oraz kodeks karny skarbowy i mamy szerokie pole do popisu dla autora z wyobraźnią wykraczającą poza sztampowe zabójstwo.

Uczciwie trzeba podkreślić, że wiele kryminałów orbituje wokół bardziej pospolitych przestępstw (pobicie, wymuszenie, handel narkotykami, sutenerstwo itd.) lecz głównym punktem programu musi być trup, a najlepiej kilka, bo prawdziwy zabójca musi być seryjny i musi dać się złapać. Taka jest konwencja gatunku, ale jego przełamanie mogłoby stanowić pewną odmianę.

Zaszufladkowano do kategorii Blog prawniczy, Po godzinach | Możliwość komentowania Kryminał w życiu prawnika. została wyłączona

Strzeż się pośrednika.

Co pewien czas pojawiają się doniesienia o nieuczciwych pośrednikach, którzy obiecując pomoc osobom pokrzywdzonym przez ubezpieczycieli, banki, etc., pomagają przede wszystkim sobie. Tam, gdzie zwykły Kowalski nie zawsze może sobie poradzić, pojawia się uczynny pośrednik proponujący „darmowe” wsparcie. Pokażmy na dwóch przykładach, na czym ta pomoc może polegać w praktyce.

Pierwszy przypadek pochodzi z branży odszkodowań, która została niemal w całości opanowana przez tzw. „kancelarie odszkodowawcze”, które z prawdziwymi kancelariami prawnymi zazwyczaj mają niewiele wspólnego, lecz stosując taką nazwę dodają sobie prestiżu. Otóż często tuż po wypadku drogowym, jak spod ziemi wyrasta nagle człowiek z wizytówką (lub pojawia się laweciarz) i proponuje bezpłatną pomoc w zdobycia odpowiedniego zadośćuczynienia, pokrycie kosztów leczenia, zwrot kosztów holowania pojazdu i samochód zastępczy. Wszystko „za darmo” pod warunkiem podpisania umowy, w której widnieje słona prowizja dla pośrednika oraz kancelarii odszkodowawczej, pełniącej rolę pośrednika pomiędzy poszkodowanym a ubezpieczycielem. Prowizje potrafią sięgać nawet 50% należnego odszkodowania.

Pozornie interes poszkodowanego i pośrednika jest zbieżny, gdyż polega na uzyskaniu jak najwyższego odszkodowania od ubezpieczyciela, lecz poniższy przypadek pochodzący z praktyki pokazuje, że w sytuacji gdy pośrednik nie zdobędzie spodziewanej kwoty, wtedy może obrócić się przeciwko swojemu klientowi.

Pani była ofiarą kolizji drogowej. Jej samochód został uszkodzony i nadawał się wyłącznie do kasacji. Pośrednik niezwłocznie podstawił samochód zastępczy, pomimo że klientka wcale go nie potrzebowała. Co więcej, lekarz odradzał jej kierowanie pojazdem po wypadku. Auto stało w garażu, a klientka dzwoniła do pośrednika żeby odebrał pojazd, któremu się nie spieszyło, ponieważ jego zamiarem było zdobycie od ubezpieczyciela jak najwyższej kwoty tytułem zwrotu kosztów pojazdu zastępczego.

Ponieważ ubezpieczyciel odmówił wypłaty kosztów 11 dni najmu auta, pośrednik pozwał ubezpieczyciela. W trakcie procesu, zeznania składała poszkodowana, która powiedziała szczerze, że wcale nie potrzebowała auta zastępczego i to pośrednik nalegał, żeby je od niego wzięła, a następnie zwlekał z odbiorem. Sąd oddalił powództwo, uznając że pośrednik wygenerował zbędne koszty najmu pojazdu. Ponadto obciążył kosztami procesu pośrednika, który co następnie zrobił? Potrącił wspomniane koszty procesu i koszty najmu pojazdu z odszkodowaniem, które powinna była otrzymać klientka. Tym sposobem, poszkodowana Pani nie dostała ani grosza i jeszcze być może będzie musiała dopłacić różnicę, o którą pozwał ją pośrednik.

Kancelaria odszkodowawcza zwróciła się przeciwko osobie, której interesy miała reprezentować. Dlatego należy z ostrożnością podchodzić do propozycji „darmowej” pomocy lub za określony procent, gdyż w sytuacji niepowodzenia w walce z ubezpieczycielem, pośrednik będzie chciał powetować straty u swojego klienta.

Drugi przypadek pochodzi z branży finansowej, która bardzo chętnie udziela wszelkiego rodzaju pożyczek, kredytów, etc. Klienci równie ochoczo z nich korzystają, nie zważając na wysokie oprocentowanie, horrendalne prowizje, opłaty przygotowawcze i pseudo – ubezpieczenia, które mają zwiększyć zarobek firmy pożyczającej pieniądze.

Gdzie są pieniądze, tam są i pośrednicy, którzy proponują pomoc w uzyskaniu środków finansowym. Funkcjonują firmy, które nie są oficjalnymi pośrednikami współpracującymi z bankami, lecz które przyprowadzają klienta do takiego pośrednika, doprowadzając do zawarcia umowy, w której zastrzegają dla siebie sowitą prowizję, w zasadzie jedynie za przyprowadzenie klienta do pośrednika.

Umowa zostaje skonstruowana w ten sposób, że prowizje pośredników (oficjalnego i nieoficjalnego) wędrują na ich konta bankowe, a klient otrzymuje ułamek pożyczonej kwoty.

Tytułem przykładu: klient pożyczył kwotę 75 000 zł, z której faktycznie otrzymał na swoje konto 50 000 zł, a pośrednicy zainkasowali 25 000 zł tytułem prowizji. Oprocentowanie wynosi prawie 10%. Dziennie narastają odsetki w kwocie 20 zł. Szacunkowy koszt kredytu to ponad 130 000 zł. Okres spłaty to 10 lat. Umowa została zawarta przez pośrednika w imieniu banku i powstaje pytanie, czy jest uczciwa?

Rozstrzygnie to Sąd, ale należy podkreślić że zawieranie umów w podobny sposób o podobnej treści trwało przez kilka lat na terenie całej Polski i występowały w nim podmioty posługujące się oznaczeniami „Kancelaria Prawna”, „Grupa Finansowa” oraz innymi, zapożyczonymi z łaciny i języka angielskiego, żeby nadać sobie powagi i stworzyć pozory istnienia prawdziwej i poważnej instytucji.

W omawianej sprawie, banku nie interesują okoliczności zawarcia umowy. Jego zdaniem została skutecznie zawarta, a klient wiedział, na co się zgadza i pożyczkę należy grzecznie spłacać. Fakt, że w imieniu banku działają nieuczciwi pośrednicy, nie budzi jego zaniepokojenia. Dopóki są udzielane nowe pożyczki i spłaty wpływają na konto, bank czerpie profit z procederu, który balansuje na granicy prawa.

Muszę dodać, że klienci zwracali się o pomoc do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, Rzecznika Finansowego, a nawet do Arbitra Bankowego, lecz z mizernym rezultatem, co niestety potwierdza tezy opisane we wpisie z 20.03.2020r.

Prokuratura prowadzi śledztwo w tej sprawie już 4 lata, podobno nawet postawiła zarzuty niektórym podejrzanym, lecz zanim skieruje akt oskarżenia do sądu i zapadnie prawomocny wyrok przeciwko nieuczciwym pośrednikom, znaczna część udzielonych pożyczek zostanie spłacona, zaś osoby, które nie będą w stanie poradzić sobie ze spłatą, staną się przedmiotem zainteresowania Komornika. Sytuacja jest trudna do odwrócenia, aczkolwiek nie jest beznadziejna.

Cave homini.

Zaszufladkowano do kategorii Blog prawniczy | Możliwość komentowania Strzeż się pośrednika. została wyłączona

Zrób to sam.

Zainspirowany polityką miasta Wrocławia, które w zeszłym roku postanowiło – pod pretekstem ochrony przed suszą – zaniechać koszenia trawników, postanowiłem zagospodarować część podwórka.

Najpierw stan wyjściowy:

Następnie stan przejściowy:

Pół roku później.

Voila!

W przybliżeniu:

Mercedes wśród ogródków;)
Od lewej: kiełkująca hortensja, tulipan, róża i hiacynty w świetle zachodzącego słońca.
To żółte to mihonia.
Kotu też się podoba.

Cebulki i sadzonki, które wkopałem zeszłej jesieni, kwitną i cieszą oko. Zdołały przetrwać zimę, atak gawronów; zobaczymy czy dadzą radę suszy. Ziemia jest sucha jak piasek. Bez podlewania róża, piwonia, hortensja i krzewy mają niewielką szansę na przetrwanie.

Inicjatywa spotkała się z życzliwym zainteresowaniem sąsiadów oraz podpowiedziami na dalszy ciąg ulepszeń w ramach wspólnoty mieszkaniowej (począwszy od postawienia ławeczki z palet poprzez budowę balkonów i windy;)

Póki co, w planach mam budowę zbiornika do retencji wody z rynny widocznej w tle powyższego zdjęcia. Oby tylko było co zbierać.

Moje skromne poletko jest niejako następcą ogródka działkowego prowadzonego przez mojego Dziadka, który w zeszłym roku po kilkudziesięciu latach zaprzestał uprawy i przekazał mi część sadzonek (tulipany, piwonie, malwy, etc). Mój ogródek stanowi więc kontynuację rodzinnej tradycji.

Tym sposobem poprawił mi się widok z mieszkania. Ogródek spotkał się z zainteresowaniem srok, które chętnie w nim przysiadują oraz dzikch kotów, taranujących czasem płotek. Niewątpliwym plusem jest też pozbycie się samochodów oraz psów, które przestały załatwiać swoje potrzeby pod oknami.

Generalnie polecam. Koszty niewielkie, trochę poświęconej pracy a efekt malowniczy.

Zaszufladkowano do kategorii Po godzinach | Możliwość komentowania Zrób to sam. została wyłączona

Rzecznik Praw Wszelakich

Rzecznik Praw Obywatelskich, Rzecznik Praw Dziecka, Rzecznik Praw Pacjenta, Rzecznik Finansowy (dawniej: Ubezpieczonych), Rzecznik Praw Przedsiębiorców…

Pewnie można by dłużej wymieniać, ale już powyższa lista pokazuje, że w ostatnich latach zapanowała swoista epidemia erupcja rozmaitych rzeczników. Dodajmy do tego Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, powiatowych i miejskich rzeczników praw konsumenta oraz multum pozostałych instytucji, które w teorii powinny stać na straży praw przeciętnego obywatela (Policja i Prokuratura oraz inne organy ścigania) i możemy dojść do wniosku, że uczciwy obywatel może spać spokojnym snem, skoro tyle urzędów stoi na straży jego praw. Dochodzi do paradoksalnej sytuacji w której państwo powołuje kolejne instytucje, które mają chronić obywateli głównie przed nim samym.

Niestety, nic bardziej mylnego. Tworząc powyższe organy, powstaje sztuczne wrażenie, jakoby każdy z „podopiecznych” miał osobne, wyjątkowe prawa, które potrzebują ochrony. A przecież dziecko to też obywatel. Przedsiębiorca także. Być może powołując następnych rzeczników, państwo zapewnia sobie alibi, że chce pomagać obywatelom, a przecież wystarczyłoby zmienić nieprzyjazne przepisy, stosowanie procedur lub sposób traktowania pacjentów/dzieci/ubezpieczonych* (niepotrzebne skreślić).

Praktyka funkcjonowania Rzeczników uświadamia, że zakres ich pomocy w indywidualnej sprawie jest bardzo ograniczony. Mogą służyć poradą, interwencją, ewentualnie przystąpią do postępowania, ale to tylko w wyjątkowych (zazwyczaj medialnych) sytuacjach. Ani UOKiK ani Rzecznicy nie będą pisać poszkodowanym pism procesowych, reprezentować ich przed sądami ani organami ścigania. Rzecznicy nie mają żadnej mocy sprawczej i poza przyjęciem skargi niewiele mogą zrobić. Nie wyręczą nikogo w samodzielnym dochodzeniu swoich praw.

W pamięci utkwiło mi pouczenie zawarte w odpowiedzi na skargę wystosowaną do UOKiK-u, który podziękował za zgłoszenie, poinformował, że przeprowadzi kontrolę u nieuczciwego przedsiębiorcy i jednocześnie podkreślił, że w indywidualnej sprawie nie udzieli żadnej pomocy i zaleca skierowanie sprawy na drogę sądową. Innymi słowy – UOKiK przeprowadzi kontrolę, nałoży karę, ale osoba poszkodowana nie będzie miała z tego tytułu potencjalnych korzyści.

Moda na rzecznikowanie rozszerzyła się na branżę prywatną, gdzie jedna z firm windykacyjnych w stopce swoich pism zamieszcza możliwość odwołania do Rzecznika Praw Dłużnika, którym jest – uwaga, niespodzianka – pracownik firmy windykacyjnego, który z pewnością wesprze dłużnika w jego zmaganiach z bezwględną windykacją.

Zanosi się więc na to, że Rzecznicy nie znikną z naszego krajobrazu. Co więcej, na horyzoncie pojawiają się następni. Jeden z kandydatków na Prezydenta RP zaproponował powołanie Rzecznika Praw Zwierząt. Łatwo zgadnąć, z której opcji jest kandydat.

Zaszufladkowano do kategorii Blog prawniczy | 1 komentarz

„Monoparentalna”, czyli prawnicza ojczyzna polszczyzna.

Inspiracją niniejszego wpisu będzie nowo zasłyszane słowo, które ma szansę przeniknąć z prawniczego żargonu do języka potocznego. Jest nim mianowicie tytułowy przymiotnik określający rodzinę, w której wszystkie dzieci pochodzą od tych samych rodziców. Czyli przeciwieństwo rodziny „patchworkowej”. Do niedawna standardowy model rodziny, a od pewnego czasu wyjątek potrzebujący wzmocnienia poprzez zastosowanie pochodzącego z języka angielskiego epitetu. Jak pokazują bowiem statystyki, w niektórych rejonach Polski (np. Wałbrzych, Jelenia Góra) już połowa dzieci rodzi się w związkach pozamałżeńskich. Dodając do tego rosnącą ilość rozwodów, mnożąc przez kolejne związki oraz uwzględniając przeróżne konfiguracje związków płci obojga, gdzie także pojawiają się dzieci, okazuje się, że tradycyjny model staje się na naszych oczach czymś wyjątkowym, zasługującym na wyróżnienie i podkreślenie.

Nie popadając zanadto w dygresję, warto wskazać na kilka pojęć prawniczych, które zadomowiły się w mowie potocznej oraz ciekawostek językowych ze światka jurysprudencji. Najbardziej wyświechtanym przykładem będzie „konkubinat”, który na stałe zagościł w kronikach kryminalnych i jest kojarzony z niesformalizowanym związkiem, w którym pojawia się przemoc. Słowo to oderwało się od starożytnych korzeni, kiedy to oznaczało związek Rzymianina z kobietą, która nie mogła zostać jego żoną, lecz przysługiwał jej z tego tytuł szereg praw. W dzisiejszym świecie „konkubent” to synonim spoconego faceta w poplamionym podkoszulku, który po pijaku bije swoją konkubinę, a następnie trafia do głównego wydania wiadomości, których prezenterzy mogą żyć w podobnym układzie, ale wtedy to się nazywa „związek partnerski”.

Dziennikarze chętnie podchwytują prawnicze zwroty, dzięki czemu ich relacja ma wydać się odbiorcom bardziej profesjonalna. W ten sposób do obiegu wszedł czasownik „procedować”, oznaczający prace legislacyjne na projektem ustawy. Brzmi poważniej, podobnie jak „destynacja” (po staropolsku: cel podroży, według autokorekty: destylacja), „dedykowany” (po słowiańsku: przeznaczony), „wylistować” (dawniej: wymienić), etc.

Skoro już idziemy z duchem czasu (niem. „Zeitgeist” – żeby nie było, że tylko język angielski nas inspiruje), to pojawił się ostatnio mocny trend tworzenia żeńskich form zawodów prawniczych. Tak więc niektóre panie przedstawiają się jako adwokatki bądź radczynie prawne. Nie spotkałem jeszcze prokuratorki ani komorniczki, jak również sędziny. Tutaj być może oczywista uwaga: sędzina to żona mężczyzny będącego sędzią. Czy skoro sędzia to kobieta, to czy sędzia-mężczyzna to „sędź” albo „sędzi”? Dla odróżnienia „dżenderu” może być zastosowana feminatywa; mianowicie „sędziółka”, choć nie brzmi ona dobrze. Lepiej więc pozostańmy jeszcze przy tradycyjnych formach.

Teraz na poważnie: do przedstawicieli Temidy zwracamy się „Wysoki Sądzie” ewentualnie „Proszę Sądu”, (czekając na udzielenie głosu i w pozycji stojącej).

Nie wiesz jak się zachować i jak sobie poradzić przed Sądem? Zapytaj się adwokata.

Zaszufladkowano do kategorii Po godzinach | Możliwość komentowania „Monoparentalna”, czyli prawnicza ojczyzna polszczyzna. została wyłączona

Kobiety z rocznika ’53

Za sprawą wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 6 marca 2019 r. (sygn. akt P 20/16), za niezgodny z Konstytucją uznano przepis powodujący obniżenie podstawy wymiaru emerytury z tytułu osiągnięcia powszechnego wieku emerytalnego o kwotę wcześniej wypłaconych świadczeń (tzw. wcześniejszych emerytur), co automatycznie przełożyło się na jej niższą wysokość.

Obecnie trwa batalia sądowo – parlamentarna o wyrównanie obniżonych świadczeń dla kilkudziesięciu tysięcy poszkodowanych kobiet z rocznika ’53, których dotyczył uznany za niekonstytucyjny przepis art. 25 ust. 1b ustawy o emeryturach i rentach z FUS, na podstawie którego Zakład Ubezpieczeń Społecznych obniżał kobietom emerytury.

Sejm nie kwapi się z podjęciem inicjatywy w tej kwestii, natomiast w Senacie pojawił się projekt ustawy, która ma rozwiązać systemowo ten problem. Ponieważ wspomniany projekt wyszedł z ław opozycji, to z przyczyn obiektywnych nie należy wróżyć mu wielkiego powodzenia i wziąć sprawy we własne ręce.

Pierwszy krok to złożenie wniosku o wznowienie postępowania w sprawie ustalenia wysokości emerytury. ZUS zazwyczaj wznawia postępowanie, lecz odmawia uchylenia decyzji, na mocy której określono wysokość świadczenia, argumentując, że minęło 5 lat od jej wydania, co uniemożliwia jej uchylenie, nawet pomimo wyroku TK. Paradoksem jest fakt, że Trybunał Konstytucyjny zastanawiał się nad orzeczeniem blisko cztery lata, co spowodowało, że zdecydowana większość kobiet, nie zdążyła zmieścić się w terminie 5 lat. Można jedynie przypuszczać, co było przyczyną takiej przewlekłości…

W takiej sytuacji konieczne jest złożenie odwołania do Sądu Pracy i Ubezpieczeń Społecznych. Dodatkowo, jeżeli przed pięcioma-sześcioma laty, odwołaliśmy się od ówczesnej decyzji emerytalnej do Sądu, należy ponadto złożyć wiosek o wznowienie postępowania przed Sądem, który rozpatrywał wówczas odwołanie.

Niezależnie od powyższego, można złożyć wniosek o ponowne przeliczenie wysokości świadczenia na podstawie art. 114 ustawy o emeryturach i rentach z FUS. Podstawy do złożenia takiego wniosku są dwie: pierwsza z nich to błąd organu rentowego, który wydał decyzję na podstawę przepisów uznanych za niekonstytucyjne; druga przesłanka to nowa okoliczność, która pojawiła się dopiero po publikacji wyroku TK w postaci niezgodności z Konstytucją przepisu art. 25 ust. 1b ustawy o emeryturach i rentach z FUS, lecz wywiera skutek wstecz, tj. od momentu wydania decyzji, którą należy uchylić.

Sądy skłaniają się do zastosowania pierwszej podstawy, czego dowodzą niedawne orzeczenia Sądów Okręgowych z Wrocławia i z Łodzi. Otwarte pozostają pytania, czy ZUS będzie wnosił apelacje od niekorzystnych dla niego wyroków oraz w jaki sposób przeliczy świadczenie? Wyrównanie przysługuje za trzy lata wstecz, licząc od dnia złożenia wniosku, więc warto podjąć walkę, zwłaszcza że postępowanie przed Sądem Ubezpieczeń Społecznych jest wolne od opłat sądowych.

Zaszufladkowano do kategorii Blog prawniczy | Możliwość komentowania Kobiety z rocznika ’53 została wyłączona