Rzecznik Praw Obywatelskich, Rzecznik Praw Dziecka, Rzecznik Praw Pacjenta, Rzecznik Finansowy (dawniej: Ubezpieczonych), Rzecznik Praw Przedsiębiorców…
Pewnie można by dłużej wymieniać, ale już powyższa lista pokazuje, że w ostatnich latach zapanowała swoista epidemia erupcja rozmaitych rzeczników. Dodajmy do tego Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, powiatowych i miejskich rzeczników praw konsumenta oraz multum pozostałych instytucji, które w teorii powinny stać na straży praw przeciętnego obywatela (Policja i Prokuratura oraz inne organy ścigania) i możemy dojść do wniosku, że uczciwy obywatel może spać spokojnym snem, skoro tyle urzędów stoi na straży jego praw. Dochodzi do paradoksalnej sytuacji w której państwo powołuje kolejne instytucje, które mają chronić obywateli głównie przed nim samym.
Niestety, nic bardziej mylnego. Tworząc powyższe organy, powstaje sztuczne wrażenie, jakoby każdy z „podopiecznych” miał osobne, wyjątkowe prawa, które potrzebują ochrony. A przecież dziecko to też obywatel. Przedsiębiorca także. Być może powołując następnych rzeczników, państwo zapewnia sobie alibi, że chce pomagać obywatelom, a przecież wystarczyłoby zmienić nieprzyjazne przepisy, stosowanie procedur lub sposób traktowania pacjentów/dzieci/ubezpieczonych* (niepotrzebne skreślić).
Praktyka funkcjonowania Rzeczników uświadamia, że zakres ich pomocy w indywidualnej sprawie jest bardzo ograniczony. Mogą służyć poradą, interwencją, ewentualnie przystąpią do postępowania, ale to tylko w wyjątkowych (zazwyczaj medialnych) sytuacjach. Ani UOKiK ani Rzecznicy nie będą pisać poszkodowanym pism procesowych, reprezentować ich przed sądami ani organami ścigania. Rzecznicy nie mają żadnej mocy sprawczej i poza przyjęciem skargi niewiele mogą zrobić. Nie wyręczą nikogo w samodzielnym dochodzeniu swoich praw.
W pamięci utkwiło mi pouczenie zawarte w odpowiedzi na skargę wystosowaną do UOKiK-u, który podziękował za zgłoszenie, poinformował, że przeprowadzi kontrolę u nieuczciwego przedsiębiorcy i jednocześnie podkreślił, że w indywidualnej sprawie nie udzieli żadnej pomocy i zaleca skierowanie sprawy na drogę sądową. Innymi słowy – UOKiK przeprowadzi kontrolę, nałoży karę, ale osoba poszkodowana nie będzie miała z tego tytułu potencjalnych korzyści.
Moda na rzecznikowanie rozszerzyła się na branżę prywatną, gdzie jedna z firm windykacyjnych w stopce swoich pism zamieszcza możliwość odwołania do Rzecznika Praw Dłużnika, którym jest – uwaga, niespodzianka – pracownik firmy windykacyjnego, który z pewnością wesprze dłużnika w jego zmaganiach z bezwględną windykacją.
Zanosi się więc na to, że Rzecznicy nie znikną z naszego krajobrazu. Co więcej, na horyzoncie pojawiają się następni. Jeden z kandydatków na Prezydenta RP zaproponował powołanie Rzecznika Praw Zwierząt. Łatwo zgadnąć, z której opcji jest kandydat.
Pingback: Strzeż się pośrednika. | Blog adwokata Kamila Gdowskiego